Góry obietnic

Z każdym przedwyborczym dniem obietnic przybywa. Od słodkich, politycznych kłamstewek boli głowa. Pewnie wielu wyborców nadzieje się na populistyczne hasełka, nieświadomi, że są niemożliwe do realizacji. A przynajmniej po tych wyborach… Bo jaką władzę ma w Polsce prezydent? Bardzo ograniczoną. Prawie żadną. W rzeczywistości nie może obniżyć wieku emerytalnego, podatków, nie może także powstrzymać sześciolatków przed pójściem do nieprzystosowane, polskiej szkoły, nie może wprowadzić JOW-ów (o których większość obywateli nie ma zielonego pojęcia) ani nawet podwyższyć płacy minimalnej. Co zatem może, oprócz przymilnych uśmiechów na wszelkiego rodzaju uroczystościach, pokornych ukłonów i ściskania spoconych dłoni? Może złożyć projekt ustawy (która nie musi być przecież przyjęta). Może za zgodą Senatu (który nie musi się przecież z prezydentem zgadzać) zwołać referendum. Może także zawetować ustawę (która i tak potem może być przejęta).

Więc, kiedy słyszy się polityków, obiecujących Bóg wie co, to scyzoryk się w kieszeni otwiera. Albo żerują na niewiedzy obywateli, albo sami są niedoedukowanymi imbecylami (raczej mało prawdopodobne). Obietnice są dobrym sposobem na wygranie wyborów, a już to czy po wyborach będą możliwe do zrealizowania, mało polityków obchodzi. Oby tylko te wybory wygrać, odkuć się, pobyć sobie ,,za państwowe” i poudawać, że na państwie prezydentowi zależy. Ale chcieć nie znaczy wcale móc…

Może jednak tym razem będzie inaczej. Parlament przyjmie projekt obiecanej, prezydenckiej ustawy, prezydent zwoła z Senatem referendum etc. etc. Dlaczego jednak tak trudno w tą nagłą przemianę losu uwierzyć? Lata obserwacji? Czy może to nasze, polskie przekonanie, że nadzieja jest matką głupich?


2 myśli w temacie “Góry obietnic

  1. I całkowicie się zgodzę z tym artykułem. Politycy na placu boju pozostali już tylko dwaj i nadal obiecują i zapewne tak będzie przez następny tydzień aż do wyborów a tak jak jest napisane prezydent ma w Polsce jedynie funkcje reprezentacyjną bo za wiele nie może. Ja już się nie nabiorę na ich obiecanki chodź żaden z kandydatów mi nie odpowiada to pójdę do wyborów bo to mój i każdego obywatela obowiązek.

    Polubienie

    1. Masz rację. Na obietnice trzeba patrzeć z przymrużeniem oka, ale wybory to nasz obowiązek. Obowiązek, od którego nic nas nie zwalnia. Dlatego życzę dobrej decyzji i , co najważniejsze, zadowolenia z wybranego kandydata po wyborach. 😉
      O tak, tydzień w „fantastyczne” obietnice obfituje!

      Polubienie

Dodaj komentarz