Wybory wygrało rozczarowanie…

Po wyborach, jak zwykle, przyszedł czas na refleksję, ocenę sytuacji. Jak po każdym starciu trzeba było wskazać zwycięzcę i został nim niemal jednogłośnie Paweł Kukiz ze swoim 20 procentowym, antysystemowym poparciem ludzi wydartych innym kandydatom lub takich, którzy dotychczas na wybory nie chcieli przychodzić. Zdecydowanie to wielki sukces, odniesiony mimo nieprzychylnych głosów zwątpienia. Kukiz na swej politycznej drodze pokonał niechęć mediów, które rzadko nagłaśniały jego kandydaturę i zaskakujące postulaty. Blaski fleszy przyciągało dwóch głównych aktorów, a mimo to muzykowi ze średnim wykształceniem, ale za to z pomysłem na Polskę udało się przekonać do siebie potężną część (głosującego :)) społeczeństwa. Coś się ruszyło. Ludzie poszli głosować. Ale czy cały sukces należy przypisywać Kukizowi? Czy przypadkiem nie pomogło mu … rozczarowanie?

Gdyby wszystko było w Polsce jak należy, to Kukiz mógłby skakać, a i tak jego poparcie nie przewyższyłoby poparcia Brauna, Wilka czy mądrej pani Ogórek. Tamci kandydaci zapowiadali zmianę, lepsze życie, Polskę wielką i bogatą. Kukiz poszedł o krok dalej. Zmianę systemu. Systemu, który dla wielu Polaków kojarzy się z oszustwem, wyzyskiem i biedą. Systemu, którego twarzami są politycy. Głosy oddane na Kukiza nie były sprzeciwem przeciwko danym partiom, ale przeciwko wszystkiemu. Całej organizacji państwa, sposobowi rządzenia,  wszystkim posłom, senatorom, prezydentowi, rządowi i państwu, które czyni ze swoich obywateli niewolników. Niewolników podatków, pracy, zakładników politycznych ambicji i układów. Tak wysoki wynik Kukiza był manifestem rozgoryczenia rozczarowanych wyborców, którzy nie chcą już wybierać ,,lepszego zła” i którzy czują niechęć do obecnego kształtu polityki w Polsce bez względu na partię i prezentowane przez nią wyborcze hasła, o których zapomina się po wyborach. Ludzie pokazali, że chcą być traktowani poważnie i wpływać na losy SWOJEGO państwa. Że gdyby dano im realny wybór, alternatywę, to wyszliby z domu.

Swoim programem Kukiz trafił w dziesiątkę. Zaspokoił oczekiwanie wyborców na nową twarz, niezanurzoną w politycznym błocie i (co najważniejsze) niezaangażowaną w żadnej z ,,zepsutych” partii. Znaleźli osobę, która mówi wprost i do tego mówi to, co oni by chcieli usłyszeć.  Kukiz dał im wszystko: nadzieję na zmianę i słowo, które albo było szczere, albo dobrze odegrane : ,,Przysięgam”. Ludzie mu uwierzyli. Ale czy w drugiej uwierzą dwóm pozostałym kandydatom i wyjdą z domu? Bardzo wątpliwe…


Dodaj komentarz